Według Lollo Blomberg, przez około 30 lat pomarańczowy Kanken wisiał na tym samym haku w górskiej chacie jej rodziny. Z wyjątkiem krótkiego epizodu - tam pozostał. Wszystko dzięki niezłomnej babci Indze.
Około 30 lat temu babcia Lollo Blomberga, Inga, kupiła pomarańczowego Kankena w domu towarowym Nordiska Kompaniet w Sztokholmie. Był to prezent świąteczny dla całej rodziny.
A raczej prezent świąteczny dla jej chatki w Fjällnäs w Szwecji. Kanken miał być używany podczas rodzinnych wycieczek w góry i TYLKO rodzinnych wycieczek w góry. Żadnych wyjątków od reguły.
"Dla mnie i mojego rodzeństwa był to bardzo doceniany prezent. Kanken był na liście życzeń wielu osób. Zarówno wtedy, jak i teraz!"
Lollo Blomberg
Przez lata kolorowy plecak był taką samą częścią chaty, jak smołowane narty, termosy i kominek. Zawsze wisiał w tym samym miejscu, a jeśli odwiedzałeś chatę, zabierałeś go ze sobą na swoje przygody. Rozkazy babci Ingi. Dbała o chatę twardą ręką przez całe życie, decydując, jak ją umeblować, jakie nowe technologie zainstalować i że Kanken powinien zawsze pozostać w chacie. Przez cały rok. Według Lollo: "Nigdy nie pozwolono nam zabrać go do domu, do Sztokholmu. Było to absolutnie zabronione. Kilka razy moja siostra i ja miałyśmy "swędzące palce" i chciałyśmy zabrać go do domu, aby używać go codziennie. Ale nigdy się nie odważyłyśmy".
Jednak pewnej zimy Kanken zniknął z rodzinnej chaty. Wszyscy Blombergowie szukali go długo i intensywnie. Padały oskarżenia o to, gdzie się podział i kto go zabrał. Wszystko na próżno, ponieważ pewnego lata nagle pojawił się z powrotem na haku, jakby nic się nie stało.
"Do dziś nie wiemy, kto zabrał go do domu. Niezależnie od tego, znalazł drogę powrotną na swoje miejsce. Mimo to nikt nie odważył się do tego przyznać!"
Obecnie Kanken służy już czwartemu pokoleniu Blombergów. Nawet jeśli najmłodsi mają w domu w Sztokholmie nowszy Kanken, nadal najbardziej cenią sobie ten stary i wysłużony. W ciepłe letnie dni jest wypełniony lemoniadą i cynamonowymi bułeczkami. Zimą można w nim znaleźć gorącą czekoladę. Jak mówi z uśmiechem Lollo: "Kanken zawsze będzie wisiał na haku, ale teraz, gdy babcia Inga odeszła, ja jestem jego strażnikiem".
Chociaż nie znamy sekretu babci Ingi na utrzymanie jej Kankena w tak dobrym stanie, możemy sobie wyobrazić, że była to sumienna opieka i dbałość. Zostań na lisim szlaku, aby dowiedzieć się, jak utrzymać Kankena w jak najlepszym stanie.