Fjallraven Gaiter Trousers No. 1 Numbers - wytrzymałe spodnie terenowe

Najbardziej wszechstronny z produktów serii Numbers. Używany jak dotąd w okresie wiosenno-letnim sprawdził sie doskonalne z uwagi na możliwość dostosowania do temperatury otoczenia. Spodnie po zawoskowaniu świetnie radzą sobie w chłodne, wietrzne i wilgotne poranki, w ciągu dnia oddychalność można zwiększyć poprzez kieszenie powietrzne na wysokości ud, aż do przekształcenia spodni w krótkie spodenki gdy temperatura wzrasta do ok. 15-20 stopni. Do tego świetna jakość wykonania, wzmocnienia z G-1000 Heavy Duty w newralgicznych miejscach i stuptuty powstałe z odpiętych nogawek, które warto mieć przy sobie na tzw. wszelki wypadek. Ogólnie oceniając produkt stwierdzam, iż jest wart każdej wydanej złotówki.

Racjonalnie rzecz ujmując - jeśli szukasz spodni na niedzielne trekingi po parku krajobrazowym - te spodnie to gruba przesada. Najzwyczajniej w świecie nie wykorzystasz tego, co oferują (i co kosztuje tyle). W powyższym przypadku "Barentsy" w zupełności wystarczają. Jeśli natomiast Twoim żywiołem są wyprawy gdzie 1) wiesz, że ciuch dostanie mocno w kość 2) jesteś już na etapie gdzie ogarniasz, jak istotna jest waga plecaka dla dalekich marszów 3) w planie masz niezwykle zróżnicowane miejsca docelowe, od pełnej owadów dżungli, przez odkrytą i skąpana w promieniach mocno upierdliwego słońca przestrzeń, przez śniegi i zaspy z wiatrem średnio przyjaznym, po obiekty sakralne wymagające minimalnej golizny ;-) 4) należysz do osób które podczas forsownych marszów wydzielają naprawdę ogromne ilości ciepła i wentylacja zawsze jest problemem.. ..oto Święty graal ciuchlandii. Poważnie. 1) Heavy Duty na dupencji i kolanach oznacza, że porty przeżyją Ciebie i Twoje wnuki. Przesadzam tylko trochę. Jasne, ten materiał nigdy nie będzie tak "dopasowany" jak wykonane z 4-way stretch spodnie wspinaczkowe. Będzie jednak 10-krotnie bardziej żywotny, a w portach wyprawowych to JEST podstawa. 2) Możliwość odpinania nogawek oznacza krótkie spodenki / długie spodnie w jednym. W przypadku długich wypraw marszowych, nawet 300g odbija się na stawach przy 10-12 godzinnym marszu z 20kg na plecach. Jeden ciuch zamiast dwóch. Prosty wybór. 3) Spodnie "zabunkrowane" będą chronić przed wiatrem, słońcem, owadami, zadrapaniami, poparzeniami etc. Przy nałożeniu ich na kalesony i potraktowaniu woskiem, dasz radę również w śniegu w średnio minusowych [pamiętaj jednak o tym, że im więcej wosku zaimpregnujesz, tym sztywniejsze będą] temperaturach. 4) Dla wagabundów parujących gorącem przy forsownych podejściach, solidnym tempie i dużym worze na plecach - redukcja spodni do krótkich spodenek z dodatkowymi panelami na prawie całej długości uda - bajka. Dodatkowo możliwość zrobienia z odpięty nogawek gaiterów, dla tego upierdliwego terenu gdzie z góry ciepło, a od dołu grząsko i mokro - kolejny plus. Kwestię zamykają obszerne kieszenie na udach, ulokowane w ten sposób, że nawet "wypełnione", dociążają mięsień czworogłowy [największy koń pociągowy Twojego ciała ;-)] zamiast ciągnąc nogawki "po bokach", jak to ma miejsce w wielu bojówkach. Ogólnie rzecz biorąc, rozważ ten zakup jeśli Twoje wymagania techniczne są już sprecyzowane i dostałeś kilka SOLIDNYCH lekcji od pogody, terenu i własnego organizmu.

Racjonalnie rzecz ujmując bardzo dobre spodnie, warte swej ceny. Na razie przetestowane zostały w terenie podmokłym, wietrznym oraz zaśnieżonym i mroźnym. Dzięki zastosowaniu grubszej tkaniny lepiej izolują przed czynnikami zewnętrznymi (były używane jako warstwa wierzchnia). Na początku wydawały się za szerokie w nogawkach i zbyt długie (w porównaniu z innymi spodniami tej firmy), ale to plusy. Podczas marszu, kucaniu nic się nie ciągnie, buty zakryte. Kieszenie na udach dla mnie lepiej się sprawdzają. Do nogawek mało co się przyczepie niepożądanego. Błoto z nogawek po wyschnięciu odpadło, nie zostawiając śladu. Polecam wszystkim, którzy cenią sobie komfort i wysoką jakość, i szukają spodni jednowarstwowych na zimę, wczesną wiosnę i późną jesień w naszym klimacie.